Zielarska wiedza jest jak ocean: nie widać granic, rzeki pompują do niego coraz nową porcję wody, a fale idealnie mieszają wszelkie pojęcia. Nie można zgłębić wszystkich tajemnic – początkujący zielarz się tym martwi, a ten z większym bagażem doświadczeń jest zadowolony, bo nie braknie mu nigdy zajęcia. Celować w rozległą wiedzę to domena naukowców. Dla mnie cenne są zielarskie nawyki, ziołowa radość, umiejętność korzystania z poczęstunków przyrody. Pierwsze dni wiosny skusiły mnie piękną pogodą, łąka ozdobiona pierwszymi czosnaczkami i jasnotą purpurową. Tam dalej ruch, białe kuperki, bura sierść: to jelonki. Wskazały mi teren gęsto porośnięty pędami bzu lilaka, tego co pięknie pachnie w maju, rwiemy go na bukiety. Lilak (Syringa vulgaris) nie jest popularny w fitoterapii, a szkoda, bo to roślina łatwa do zidentyfikowania, nawet po samych pączkach: dwa szczytowe pąki jak rogi jelonka, jelonki w lilaku, łatwo zapamiętać. Pod koniec marca pączki gotowe do zbioru. Niezbyt smaczne na surowo. Za to zbiór jest przyjemny i szybko zapełniam sakiewkę. Nazbierałam kilogram, bo lilak to mój wiosenny idol. Lilakowa terapia wzmacniania wątroby to mój nowy, ziołowy zwyczaj. 200gr pączków do wykonania 1litra wina enzymatycznego, opisanego w poście Wino enzymatyczne. Preparaty z pączków lilaka zapobiegają zwłóknieniom wątroby i trzustki, hamują procesy otosklerozy, czyli […]
The post Jelonki w lilaku, czyli dlaczego warto zbierać pączki bzu appeared first on H E R B I N E S S.